W zatłoczonym wyjściu z jakiegoś dworca, wśród tłumu ludzi rozpoznaję plecak N. A potem bluzę N. przytroczoną wokół pasa. W końcu samą N. Jest przede mną.
Szybko przyspieszam kroku, prewencyjnie przykładam telefon od ucha (tak jak to robię, kiedy chcę uniknąć niechcianej rozmowy).
Wyprzedzam ją. Zostawiam w tyle cały tłum.
Mimo to, widzę, że przyspieszyła. W witrynach sklepów widzę jej odbicie trzy kroki za mną.
Przyspieszam.
Ona za mną.
Staję żeby zawiązać but. Markuję.
Ona za mną.
Budzę się.
Całość trwa może dziesięć sekund.