Kraków, a wcześniej Gliwice. Zlały się w jedność.
Wycieczka. Zwiedzamy.
Ja w roli przewodnika. Asia w roli turysty. Raz na jakiś czas nasze dłonie spotykają się przypadkiem. I wtedy ona mnie chwyta za tę dłoń. Zupełnie naturlanie.
Barbakan, rotunda.
Aquapark, który lata świetności ma już dawno za sobą. Zlikwidowali zjeżdżalnie, rury i wszystkie inne atrakcje. Zostały dwa baseny i łąka. Japończyk postanowił zwinąć biznes, mówi. Leżymy na trawie i rozmawiamy. Wcześniej coś jedliśmy. Kupiłem jakieś dania. A ona mówi mi teraz, że to bardzo opiekuńcze, że docenia. Ale że potrafi o siebie zadbać.
A potem znika.